Tekst jest kontynuacją opowiadania "Kusicielka cz.1" dostępnego tutaj: http://mpwjj.blogspot.com/2016/11/kusicielka.html Pamię...

Kusicielka cz.2

By | 19:58 12 comments
Tekst jest kontynuacją opowiadania "Kusicielka cz.1" dostępnego tutaj:
http://mpwjj.blogspot.com/2016/11/kusicielka.html

Pamiętacie, że moi kumple z klasy nazywali Anię „Pornstar”? Jeśli przyjmiemy, że istnieją ludzie, u których przezwisko definiuje w pełni osobowość tego człowieka… to Ania była właśnie taką osobą. Nie była to grzeczna dziewczynka, kładąca się na plecach w świeżo zmienionej, pachnącej jeszcze płynem do prania pościeli i czekająca na ruch ze strony mężczyzny. Nie była to również osoba, którą satysfakcjonowałby 15 minutowy seks w trzech podstawowych pozycjach: na misjonarza, na jeźdźca oraz na pieska. O nie. Ania, mimo swojego młodego jeszcze wieku, była kobietą dojrzałą i świadomą swej seksualności. Seks był dla niej pełną emocji, namiętności oraz zwrotów akcji grą, w której czuła się mistrzynią. A ja… no cóż… ja w tej grze czułem się równie mocny, więc z rozkoszą przyjąłem jej wyzwanie. Co więcej – zamierzałem być w niej stroną dominującą.

Wspominałem, że ważnym elementem historii jest fakt, iż miałem na sobie tego dnia garnitur. O ile ja nie miałem większych problemów z pozbawieniem Ani ubrań, właściwie to jedynie czarnej, obcisłej tuniki, którą założyła na siebie, o tyle "Pornstar" czekało nieco trudniejsze zadanie. Kiedy ja pieściłem już swoimi dłońmi jej nieduże, ale za to niesamowicie kształtne oraz jędrne piersi, ona rozpinała kolejne guziki mojej gładkiej, białej koszuli. Robiła to z taką gracją, że gdyby istniała konkurencja olimpijska w rozbieraniu mężczyzn, mielibyśmy o jeden złoty medal z igrzysk więcej. Uśmiech nie znikał z jej twarzy. Mówiąc „uśmiech”, nie mam na myśli ust, lecz oczy. To w nich zawsze dzieje się najwięcej. To właśnie w oczach znajduje się to co najważniejsze – namiętność. Koszula, a zaraz po niej spodnie, bokserki, oraz skarpetki wylądowały bezładnie na podłodze. Cholera, musicie przyznać, że jest coś seksownego w widoku porozrzucanych po pokoju ubrań, które przed chwilą z siebie niemalże zerwaliście. Jednak ci z Was, którzy oczami wyobraźni są w tym pokoju razem z nami, powinni teraz zapytać:

„No dobrze… tunika, koszulka, spodnie, skarpetki, bokserki… ale co z paskiem oraz krawatem?!”

Ano właśnie… O ile wymienione wyżej części garderoby powędrowały bez większego żalu na podłogę, o tyle przy zdejmowaniu paska Ania powiedziała:

„To przyda nam się później”

… i odłożyła go delikatnie na poduszkę. Swoją drogą, były to pierwsze słowa, jakie padły od naszej rozmowy o wzorach skróconego rozmnażania mnożenia i lekcjach biologii matematyki. To tylko potwierdza fakt, że cały nastrój kryje się w mimice, mowie ciała oraz gestach, a nie w wypowiedzianych słowach. I tak oto – staliśmy przed sobą zupełnie nadzy, bezwstydnie obserwując się wzajemnie, czując narastające pożądanie oraz chęć jak najszybszego połączenia naszych ciał. Czas się dla nas zatrzymał, cały świat przestał jakby istnieć. Byliśmy tylko my, zamknięci w czterech ścianach, nie liczyło się nic innego.

Aha… tak właściwie to nie byłem do końca nagi, wciąż miałem na sobie czarny krawat i to właśnie za niego pociągnęła Ania, kierując nas w stronę łóżka. Tam, na początku delikatnie, wręcz odrobinę nieśmiało zaczęliśmy poznawać swoje rozgrzane do czerwoności ciała. Każdy dotyk i reakcja drugiej strony były przez nas wnikliwie analizowane. Było to typowe, używając terminologii sportowców, „badanie przeciwnika”, w którym mniej więcej dowiadujemy się czego możemy się spodziewać, oraz na jak wiele możemy sobie pozwolić. Tamtego dnia poczułem, że mogę pozwolić sobie na naprawdę wiele.

Z przystąpieniem do ataku postanowiłem się jednak jeszcze wstrzymać. Chciałem jej dać złudzenie kontroli, więc leżąc na plecach czekałem na jej ruch. A właściwie ruchy, głową, poniżej mojego pasa. To cudowne uczucie gdy kobieta wie, jak zadowolić mężczyznę. Ania wiedziała to doskonale. Nim zdążyłem się zorientować, mój penis znajdował się już w jej ustach. Jeśli zastanawiacie się kto był inspiracją do napisanego przeze mnie poradnika robienia loda (tekst dostępny jest na blogu), to zapewne znacie już odpowiedź – Ania. To ona pokazała mi, jak niesamowitą przyjemność mogą sprawić mężczyźnie kobiece usta, język oraz… gardło. Tak, gardło. Ta dziewczyna wychodziła z założenia „albo wszystko albo nic”, więc do ust brała wszystko, w całości. Nie to żebym był sadystą, ale cholernie lubię dźwięk krztuszenia się kobiety moim penisem. Dlatego też, co jakiś czas dociskałem jej głowę do moich lędźwi i przytrzymywałem chwilę, tak by nie mogła złapać tchu. Podobało jej się. Zacząłem czuć, że przejmuję kontrolę, że prowadzę w tej grze. Jednak Ania przeszła do kontrataku.

Lubię, gdy kobieta wie, czego potrzebuje i nie boi się po to sięgnąć. Dlatego też spodobało mi się, gdy w pewnej chwili wypuściła „mnie” ze swoich ust i uniosła się do góry, kierując się w stronę mojej głowy… i to wcale nie swoją głową. Uklęknęła nade mną tak, że moja twarz znalazła się dokładnie pomiędzy jej, delikatnie już wilgotnymi, udami. W stosunku do facetów, którzy ograniczają kontakty z kumplami na rzecz kobiety, mówi się w przenośni, że „cipa przesłoniła im świat”. Mi tamtego dnia przesłoniła dosłownie. I to nie byle jaka… To była jedna z najładniejszych cipek (tak, faceci oceniają urodę cipek), jaką w życiu widziałem. Wierzcie mi lub nie, ale liczą się detale. Ona zadbała o każdy. Idealnie wygolona, czysta, pachnąca… zamoczenie w niej języka to była sama przyjemność. Nie tylko dla mnie, bo choć uszy miałem lekko przyciśnięte jej udami, to dochodziły do nich jęki rozkoszy wydobywające się z ust Ani. Takie dźwięki to dla mężczyzny woda na młyn. Gdy tylko poczułem delikatne drżenie jej nóg, przerwałem językowe pieszczenie jej łechtaczki i podniosłem ją do góry. Spojrzała na mnie z lekkim wyrzutem, ale nie mogłem dać jej wygrać już podczas gry wstępnej. To ja chciałem kontrolować sytuację, więc uśmiechnąłem się i powiedziałem:

„Spokojnie, to dopiero początek”.

Wiedziała już, że to nie będzie prosta rozgrywka, że trafiła na równego sobie przeciwnika, który nie będzie grał według jej zasad. I wiecie co? Spodobało jej się to. Grymas niezadowolenia zszedł jej z twarzy i zastąpił go złowrogi uśmiech. Dopiero teraz miała zacząć się właściwa gra. Czułem, że to jest ten moment, by przyklepać swoją dominację, więc sięgnąłem ręką po pasek, leżący na poduszce. Jednak Ania złapała mnie za rękę i rzekła:

„To na później”

Ciągle walczyła. Nie mogłem mieć pewności ile w tej walce jest prawdy, a ile jedynie stwarzania pozorów. Stanąłem przed trudnym wyborem: odpuścić czy postawić na swoim? Zła decyzja mogła mnie kosztować utratę atmosfery lub jej szacunku do mojej osoby. Postanowiłem zagrać „all in”. Mimo strachu i niepewności, zebrałem się na odwagę i pewnym siebie, stanowczym tonem powiedziałem:

Nie Ty będziesz o tym decydowała.”

…i czekałem na jej reakcję. Tak chyba czują się w sądzie oskarżeni oczekując na wyrok. Choć od środka targały mną nieopisane nerwy, starałem się nie dać tego po sobie poznać. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy i choć stwarzałem pozory pewnego siebie to czułem, że serce wyskoczy mi zaraz z klatki piersiowej. „Jak zareaguje?! Uśmiechnie się czy zdenerwuje?!” – to pytanie drążyło moje myśli.

Uśmiechnęła się. Puściła moją dłoń, w której trzymałem pasek. A więc to już. Wygrałem. Oddała mi pełną kontrolę. Gra będzie toczyła się według moich zasad.

Nie wiedziałem wtedy, że to był test. Nie wiedziałem, że choć lubi stwarzać pozory pewnej siebie to uwielbia, gdy to mężczyzna jest stroną dominującą. Nie wiedziałem również, że to początek pięknej, 2-letniej, namiętnej znajomości… Wiedziałem natomiast, że wszystko zależy teraz ode mnie. Władza to również odpowiedzialność. Przejmując kontrolę, wziąłem na swoje barki ciężar mojej oraz jej satysfakcji. Przystąpiłem więc do działania…

…ale o tym, przeczytacie w części trzeciej (ostatniej). Bo mam ją napisać, prawda? :>
 /james
Nowszy post Starszy post Strona główna

12 komentarzy:

  1. Tak, tak, tak!
    Szczerze? Chciałabym być na jej miejscu.
    Nie od dziś czytam Twoje wpisy, są bardzo wciągające - szczególnie takie.
    Zaczynam rozmyślać jak by to było gdybyś był teraz na przeciwko mnie i już robię się mokra.
    Byłoby cuuudownie spotkać się z Tobą. :D

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS.: Jest taka możliwość? :D

      Usuń
    2. Poproszę CV oraz list motywacyjny i zobaczymy co da się zrobić :) /james

      Usuń
  2. Czekamy na dalszy ciąg tej historii ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcówce jakbym czytała o sobie, wspaniałe uczucie myśleć że to ja mam władzę nad wszystkim i o wszystkim decyduję sama a tu nagle pojawia się Ktoś, kto potrafi bardziej i chce decydować o mnie, poddaję się wtedy walkowerem ;)
    Dlaczego to trwało tylko 2 lata?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałbym na razie tego zdradzać :) może kiedyś o tym opowiem :) /james

      Usuń
  4. i tak powinien wyglądać prawdziwy seks. To nie jest mechanik - wejśc wyjśc i o po sprawie. To taniec dwojga pożądających siebie ludzi i to facet powinien w tym tańcu prowadzić choć nie zawsze. Kobiety lubią się czasem wykazać i to jest w tym wszystkim cudowne. Jak się ludzie rozumieją bez słów - to jest po prostu boskoooo....

    Jestem facetem ale przyznam, że zajebiście podoba mi się jak dobierasz historie opisując tą sytuację. Może dlatego, że każdy czytając ten tekst, ma tysiąc myśli tysiąc wspomnień, jedną zapamiętaną twarz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Errata

      mechanik = mechanika
      historie= słowa

      Chyba za bardzo się rozmażyłem...:)

      Usuń
  5. Az by się tak chcialo z Tobą... :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz tą trzecią część jak najszybciej. Gdyby Twoje posty tutaj pojawiały się codziennie to żadnego bym nie opuściła. Nie wiesz jak bardzo chciałabym kogoś takiego obok w łóżku jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej. Świetna historia. Bardzo miło się czyta - jednym tchem! Pięknie ubierasz w słowa i używasz pomysłowych określeń, które bardzo przypadają do gustu. Ciekawy styl - trochę rozwlekasz i dodatkowym, dłuższym zdaniem budujesz atmosferę.

    Sama też piszę (raczej słabiej ;)) więc zachęcam chętnych do odwiedzenia:
    http://www.thesilhouette.pl/erotyki/

    Pozdrawiam i dzięki za historię. ;D

    OdpowiedzUsuń