Halo, słychać mnie? Raz, dwa, trzy, próba mikrofonu. Chyba wszystko gra, więc cześć, jestem :)  3 lata temu, gdy zaczynałem... Chciałbym...

Nowy początek

By | 18:21 1 comment
Halo, słychać mnie? Raz, dwa, trzy, próba mikrofonu. Chyba wszystko gra, więc cześć, jestem :) 

3 lata temu, gdy zaczynałem...
Chciałbym Wam dziś opowiedzieć o...
Zauważyłem ostatnio ciekawą rzecz...

"Zacznij z przytupem" - jeszcze raz wielkie dzięki Paweł! Po niecałych 2 latach przerwy to wcale nie jest takie proste! 

Mniej ironiczne podziękowania kieruję z kolei w stronę Marka - "nowy początek" brzmi dobrze. Dlatego właśnie tak zatytułowałem ten wpis. I może też dlatego, że to sformułowanie dobrze oddaje miejsce w życiu, w jakim się aktualnie znalazłem. Ale po kolei...

Gdy zaczynałem dla Was pisać, byłem świeżo po studiach. Pełen entuzjazmu, bo w końcu Pan Inżynier, ruszyłem na podbój rynku pracy. 

"Panie, po studiach to 1200 na umowie o dzieło, a jak nie to mam już na Pańskie miejsce dziesięciu Ukraińców."
"Wymagamy statusu studenta oraz 30 lat doświadczenia w zawodzie."
"Ciesz się Pan, że praca jest! Kiedyś to ludzie płacili, żeby móc pracować!"

Zderzenie z rzeczywistością było dla mnie dość brutalne. Poza tym, ciągle nie wiedziałem, czy w ogóle chcę pracować w zawodzie... tym bardziej nie miałem ochoty ani zamiaru tego sprawdzać za mniej niż minimalną krajową. Wyjechałem więc za granicę. Tam dość szybko, ze zwykłego pracownika fizycznego, awansowałem na kierownika zmiany. Pomogła znajomość języków. Spędziłem tam rok czasu, odłożyłem trochę pieniędzy i wróciłem do kraju. Może Was to zdziwi, ale ja naprawdę lubię ten kraj, mimo jego wszystkich wad.

Pojawiło się jednak pytanie - co dalej? Oszczędzone pieniądze nie wystarczą na wieczność, a siedzenie całymi dniami w domu nie działa najlepiej na psychikę człowieka. Nagle pojawiły się dwie możliwości - staż w zawodzie, bądź praca w biurze turystycznym. Miałem duży dylemat. Z jednej strony kilka lat studiów, poświęcony czas, energia, pieniądze... z drugiej praca spełniająca moje marzenia - podróże, zwiedzanie, poznawanie nowych ludzi. 

Lubicie stare, polskie komedie? Ja uwielbiam, co jakiś czas oglądam je sobie dla przypomnienia. Zastanawiając się nad dalszą ścieżką kariery, przypomniała mi się pewna scena z filmu "Chłopaki nie płaczą":

https://www.youtube.com/watch?v=vDP-IL5Sx9k

Posłuchałem. Wybrałem opcję nr 2. I wiecie co? Jest zajebiście! Jaram się jak wysypiska śmieci w Polsce i lasy w Grecji razem wzięte. W końcu robię coś, co najzwyczajniej w świecie sprawia mi satysfakcję. Zauważyłem, jak wiele zmieniło się przez to w moim życiu. Stałem się bardziej otwarty na ludzi, chętniej wychodzę z domu i nie śpię już do 14, jak to bywało dawniej. Po prostu jestem szczęśliwy. Zdałem sobie sprawę, że cholernie dawno tego nie czułem. Studia, monotonia, brak poczucia sensu i celu w tym co robiłem, odbierały mi chęci do robienia czegokolwiek. Teraz czuję, że po prostu chce mi się żyć!

Dlaczego w ogóle o tym piszę? Ponieważ mieszkając za granicą zauważyłem ważną rzecz - tam ludzie są uśmiechnięci. W Polsce boisz się na kogoś popatrzeć dłużej niż 2 sekundy, bo zapyta "co się gapisz?" i będziesz miał szczęście, jak nie przywali Ci w twarz. Na zachodzie boisz się na kogoś popatrzeć, bo zapyta "co u Ciebie?" i zacznie po prostu z Tobą rozmawiać, przez co spóźnisz się do pracy. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego tak jest? Skąd tak ogromna różnica między naszymi narodami? I wtedy mnie olśniło - oni są po prostu szczęśliwi. 

Gdy człowiek jest szczęśliwy, nie szuka zaczepek. Nie potrzebuje się dowartościować. Nie dąży do konfrontacji. Nie czuje potrzeby okazania swojej wyższości. Ma to wszystko po prostu głęboko w dupie. Robi to co sprawia mu radość i staje się przyjazny dla ludzi. Widzę to również po sobie. Kiedyś szukałem tematów kontrowersyjnych, próbowałem się do czegoś przyczepić, wywołać gównoburzę, szukać dziury w całym. Teraz chcę słać pozytywne przesłanie. Dawać inspirację. Łączyć, a nie dzielić ludzi.

W związku z tym, mam dla Was dobrą radę: bądźcie szczęśliwi. Wiem, że brzmi to jak "wygrajcie w totka" - no fajnie, każdy by chciał, ale udaje się nielicznym. Natomiast przynajmniej dążcie do tego. Jest w życiu coś, co sprawia Wam radość? Róbcie to. Nie spełniajcie oczekiwań rodziców, dziadków, teściów, znajomych, czy jakikolwiek innych ludzi lub grup. W życiu trzeba być trochę egoistą, ponieważ ostatecznie skorzystacie na tym nie tylko Wy, ale również Wasi bliscy. Tylko szczęśliwy człowiek może zbudować udaną relację. W innym wypadku, prędzej czy później zniszczy ją swoją toksyczną ponurością. 

Róbcie to, co daje Wam szczęście, bądźcie uśmiechniętymi, nie smutnymi ludźmi. Spełniajcie marzenia! 

Ja właśnie spełniam swoje. We wrześniu lecę do Albanii, w październiku czeka mnie jeszcze Tajlandia, a później zobaczymy. Na blogu pojawi się pewnie zakładka "podróże", dla osób lubiących podróżować tak samo jak ja, jeżeli tu tacy są :) 

Miło mi będzie, jak dacie lajka na stronie: https://www.facebook.com/4friendstravelpl/
Odpowiadam za ten projekt, więc gdybyście mieli jakieś pytania (o wyjazdy, zniżki, cokolwiek) walcie śmiało :) 

Aaa i szykujcie urlop od 6 września, bo jednego/jedną z Was zabiorę do Albanii za darmo. Ale o tym napiszę jutro :) 

Stay tuned!

/james





Starszy post Strona główna

1 komentarz: