Do napisania tego tekstu zainspirowało mnie dwóch bliskich znajomych. Obaj żyją w wieloletnich związkach. Obaj się w tym roku oświadczyli. I obaj na moje pytanie „kiedy ślub?” odpowiedzieli: „nie spieszy mi się”. Po bardziej wnikliwych rozmowach okazało się, że w obu przypadkach powodem do oświadczyn była presja partnerki oraz rodziny, więc zrobili to, żeby mieć z głowy i… kupić sobie tym kilka kolejnych lat spokoju.
- Czy byłby pan tak uprzejmy i pomógł mi zdjąć bagaże?
- Nie!
- Słucham!?
- Po prostu nie! Mi kto pomaga!?
- Jest pan mężczyzną chyba?
- Ale ja jestem za pełnym równouprawnieniem kobiet. Gorącym zwolennikiem jestem! A pani jest przecież w pełni równouprawnioną kobietą.
- Pan to za to nie jest chyba w pełni mężczyzną!
- Widzicie w nas mężczyzn w pełni, przypominacie sobie tylko wtedy, gdy trzeba wynieść śmieci, kontakt naprawić, zwolnić miejsce w tramwaju, autobusie. Nie jestem już w pełni mężczyzną, bo nie ma takiej potrzeby! Pani jest w pełni mężczyzną za to!
„Dzień Świra” Marka Koterskiego jest fenomenem. Z każdym kolejnym rokiem dynamicznie zmieniających się norm społecznych, według których „powinniśmy” prowadzić swoje żywoty, uświadamiam sobie, że coś co w głowie reżysera było kiedyś hiperbolą, wyolbrzymieniem, być może nawet przestrogą… dziś stało się rzeczywistością. Przyszło nam żyć w czasach, w których „męskość” atakowana i deptana jest ze wszystkich stron. W czasach feminizmu, poprawności politycznej, tolerancji, gender, przywilejów dla mniejszości społecznych.
Biały, zdrowy, 30-letni kawaler, zarabiający lekko ponad średnią krajową, z kredytem (ale nie we frankach) – najmniej uprzywilejowana, a jednocześnie najbardziej obciążona grupa społeczna. Nie należą mu się żadne zasiłki, świadczenia socjalne, programy 500+, Mieszkanie+, ZajebmyInnymDajmyTobie+. Nic. Zero. Radź sobie sam. Z drugiej strony czekają go ciągle rosnące podatki, składki ZUS, raty kredytu, wiek emerytalny i oczekiwania ze strony płci przeciwnej. Tyraj i płać. Frajerze.
Ktoś zaraz napisze komentarz: „No dobra, ale piszesz tylko o mężczyznach! Przecież kobiety mają tak samo ciężko!”. Gówno prawda. Spójrzmy jak zmieniły się role obu płci w społeczeństwie. Kobiety chcą na każdym kroku dorównywać mężczyznom, zajmować się tym samym (no może poza pracami fizycznymi, „to zostawmy mężczyznom”) co oni i zarabiać tyle samo co oni. Stąd w wielu firmach wprowadzane są przymusowe parytety i wyrównywanie płac, w obawie przed oskarżeniami o dyskryminację, pomimo tego, że do pewnych zadań mężczyźni po prostu nadają się lepiej. Kosztem efektywności i jakości wykonywania pracy stawiamy na równość! Poza tym, role mężczyzny i kobiety zdeformowały się na skutek lewackich i feministycznych ideologii. I o ile kobiety chętnie wykorzystują ten trend dla własnych korzyści, o tyle mężczyźni w roli kobiet czują się po prostu… źle.
W ten oto sposób doprowadziliśmy do sytuacji, w której mężczyźni sami nie wiedzą już co jest tak naprawdę „męskie”. Wychowywani w kulturze patriarchalnej (takiej, w której mężczyzna jest głową rodziny – dla niekumających), dziś zderzają się ze zgoła odmienną rzeczywistością. Systematycznie pozbawiani są praw, natomiast oczekiwania wobec nich są wciąż takie same jak przed laty, a nawet większe. Więc czy kogoś jeszcze dziwi, że mężczyźni są
W systemie patriarchalnym małżeństwo opierało się na dwustronnej korzyści. Kobieta nie musiała martwić się o kwestie materialne oraz finansowe, natomiast mężczyzna zmęczony zarabianiem pieniędzy, mógł zjeść i odpocząć w czystym, zadbanym domu. A dziś? Dziś korzyści z małżeństwa są po stronie kobiet.
Spróbuj powiedzieć kobiecie, żeby ugotowała Ci obiad, albo pozmywała naczynia, PONIEWAŻ JEST KOBIETĄ. – „Jak śmiesz?! Toż to jawna dyskryminacja!”
Spróbuj zaproponować, że zrobisz coś za nią. – „Uważasz, że sobie nie poradzę? Że jestem gorsza? Zostaw! Sama to zrobię!”
Spróbuj nie naprawić przeciekającego od tygodnia zlewu w kuchni. – „Może zająłbyś się w końcu tym zlewem? W końcu JESTEŚ MĘŻCZYZNĄ!”
„Bareja wiecznie żywy” – chciałoby się rzec. Równouprawnienie tylko do czasu, gdy trzeba wnieść pralkę na 3 piętro - wtedy jesteś w pełni mężczyzną. Ale poproś, zasugeruj, upomnij się o cokolwiek dla siebie - zjedzą Cię żywcem, Ty szowinistyczna świnio!
Co do małżeństw - w dzisiejszych czasach one się mężczyznom po prostu… nie opłacają. Czeka na nich o wiele więcej potencjalnych niebezpieczeństw, strat czy pułapek, niż jakichkolwiek korzyści. W przypadku rozwodu nie tylko normy społeczne, ale również prawo stoi po stronie kobiet. To one w 99,9% przypadków zostają "ofiarami" nieudanego małżeństwa i mają przyznawaną opiekę nad dziećmi, alimenty oraz część majątku mężczyzny. To one dostaną jeszcze kilka różnych zasiłków. A mężczyzna? Tyraj i płać. Frajerze.
Facet ma być zaradny, samodzielny, niezależny, a później wszystkim co zarobi, podzielić się po równo z kobietą, nie oczekując niczego w zamian. Tak jesteśmy dziś postrzegani. Kiedyś nazwaliby to „frajerstwem”, dzisiaj to jest „męskość”. O swoje potrzebny martw się sam, o potrzeby kobiety… martwcie się razem. Takie nowoczesne „co jest Twoje to jest moje, co jest moje to… nie dotykaj.”
Nie pomyślcie sobie, że kobiety najchętniej wysłałbym do garów. Nigdy w życiu nie chciałbym mieć kobiety – kury domowej. Idealna kobieta to taka, która po prostu nie patrzy na małżeństwo poprzez pryzmat własnych potrzeb oraz rozumie, że mężczyźni mają w tym względzie nieco inne oczekiwania. My nie potrzebujemy Waszej zaradności, czy poczucia bezpieczeństwa. TO WSZYSTKO ZAPEWNIAMY SOBIE SAMI. Tak nas nauczono i wychowano. Bardziej cenimy Wasze oddanie, czułość, namiętność, obecność i wsparcie w dążeniu do celu (nie bez przyczyny mówi się, że za każdym silnym mężczyzną stoi jeszcze silniejsza kobieta). To są nasze oczekiwania. Oczywiście, możecie być przy tym samodzielne i niezależne, nie przeszkadza nam to. Będzie to nawet dodatkowy atut, ale podstawą są cechy wymienione 2 linijki wcześniej.
Idealny związek to nie taki, w którym każdy próbuje zaspokajać własne potrzeby. Idealny związek to taki, w którym każda ze stron stara się zaspokoić potrzeby drugiej osoby. Dlatego tak bardzo kluczowe jest wzajemne zrozumienie swoich oczekiwań.
Z tą myślą zostawiam Was w ten ponury, piątkowy wieczór.
/james
Najprawdziwsza prawda! Brawo! ��
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%! Bylem dwa lata w związku z kobieta, która zniszczyla moja męskość calkowicie. Bylem zagubiony, nie wiedzialem co robic, czy tak naprawde jestem facetem. Teraz jestem singlem i na nowo sie chyba odnajduje. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńChlopaki, jesteście kumplami czy rodzenstwem? :D
OdpowiedzUsuńKoledzy! /jesse
UsuńJakby nie było to jest racja.
OdpowiedzUsuńŚwietny obrazek. Gdyby mężczyzni czytali takie strony to nie dali by sie zrobić w 'jajo'.
Jestem kobietą.
Z przyjemnością chce mi się tę czytać.. Waszą stronę. ����
Konkretne zdania bez opisywania typu: jakiego koloru dziewczyna miała stringi czy w malinowo-orzechowe kwiatki..
Rewelka.
Będę zaglądać, czytać :)
Pozdrawiam
Ola
Jako kobieta w pełni zgadzam się z artykułem. W obecnym czasie kobiety tego pokroju powinny być określone nowym terminem bo feministka to już nie to samo.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszej twórczości!
Dobrze piszesz
OdpowiedzUsuń